czwartek, 30 stycznia 2014

Specjal: Mistrz Twardowski


Pan Twardowski jest prawdopodobnie postacią autentyczną. Był jednym z nadwornych czarnoksiężników króla Zygmunta Augusta. Niektórzy badacze kojarzą jego osobę z Laurentiusem Dhurem, z łaciny Durentius, co oznacza "twardy". Laurentius pochodził z Norymbergi, studiował w Wittenberdze, dawniejszym europejskim centrum sztuk magicznych. Astrologia, nekromancja, alchemia - ogólnie magia były takimi samymi dziedzinami nauki co matematyka, czy łacina. Sama Akademia Krakowska w XVI wieku nie odstawała wiele pod tym względem od Akademii w Wittenberdze. Ów Mistrz Twardowski miał na zlecenie pogrążonego w żałobie Króla Zygmunta przywołać ducha jego zmarłej żony - Barbary Radziwiłłówny. Zrobił to za sprawą zwierciadeł, które do dziś przetrwały. Jedno z nich, pęknięte na trzy części, można oglądać w Węgrowie. Ponadto nie zostaje wiele więcej historycznych informacji na temat tej postaci. Zawsze można posiłkować się legendami.

czwartek, 16 stycznia 2014

Specjal: Jakub Sobieski


Herbu Janina. Ojciec Jana III, przyszłego króla Polski. Nic dziwnego, że syn wspiął się tak wysoko, mając takiego ojca. Mając około 20 lat życia podróżował po Europie, studiując, poznając możnych ówczesnego świata i przyglądając się życiu ludzi w innych krainach. Tak już wtedy było, że człowiek obyty w świecie znaczył więcej, niż ktoś kto spędził całe życie w jednym tylko miejscu czytając książki i rachując. Do tego dochodzi sarmacka moda na pisanie pamiętników i proszę Państwa, mamy polskiego prekursora literatury faktu. Jakub starał się opisywać wszystko bardzo skrupulatnie, oddając jak najwięcej szczegółów i niuansów rzeczywistości, którą oglądał. Nie żeby był jakoś bardzo obiektywny — pisał owe pamiętniki z perspektywy Polaka, Sarmaty. Nie podobała mu się reformacja, prześladowania katolików, nie przepadał za kalwinistami, luteranami ani anglikanami. Podczas swej podróży odwiedził Włochy, Francję, Niderlandy, Niemcy, Szwajcarię, Anglię, Hiszpanię i Ziemię Świętą.

Będąc w Anglii chwalił republikańskie zapędy możnych, lecz zarazem zauważał, że tamtejsza szlachta jest skłonna do spisków i zdrad. Krytykował Angielskich Monarchów za prześladowania na katolikach. We Francji poznał króla Francji Henryka IV, który niedługo potem został zamordowany. Egzekucję na mordercy oglądał własnymi oczami. Królobójcę przeciągnięto ulicami Paryża. Następnie rękę, w której trzymał morderczy sztylet spalono na węgiel. Potem szarpano go rozgrzanymi szczypcami, zdarto skórę, oblano wrzącym olejem, woskiem, żywicą i siarką. Do pępka nalano roztopiony ołów. Na koniec rozerwano go końmi i poćwiartowano. Co ciekawe, gdy Sobieski wraz z towarzyszami wrócili do domu gospodarza, u którego jeden z nich mieszkał, gospodarz z radością zajadał jajecznicę zasmażaną z ciałem zamachowca. Mniam. Sobieskiemu podobało się w Wenecji, którą uważał ustrojem za najbardziej podobną do Rzeczypospolitej. W historii i geografii Niderlandów, które ówcześnie rozbite były na wiele małych królestw, Jakub odnajdywał się bez problemu. Podobało mu się republikańskie podejście tamtejszych mieszczan, zamiłowanie do wolności oraz zdyscyplinowane wojsko. Za niegodne europejskiego państwa uważał kontakty handlowe z Ottomańskim Imperium i prześladowania katolików. 

Po powrocie do kraju piął się na szczeblach kariery. Był dworzaninem królewskim, krajczym wielkim koronnym, podczaszym wielkim koronnym, wojewodą bełskim, wojewodą ruskim, kasztelanem krakowskim, starostą Trembowli, Krasnegostawu, Jaworowa, Stryjowa, Kałusza, Baru, Tucholi i Gniewu. Krótko mówiąc, pomnożył majątek swoich ojców i był dziany. Jako człowiek był rozważny w radach, dbał o interesy kraju, dbał o rodzinę. Pozostawił po sobie mnogość dzieł pisanych. Moim osobistym zdaniem, był przykładem stereotypowego Polaka. Kochający ojciec, patriota, katolik. 

sobota, 11 stycznia 2014

Specjal: Fight


Oto taki robiony pokątnie na kolanie rysunek, żeby zamydlić wam oczy, że niby wcale nie chodzi mi o to o co niżej, duuuh.

W tym roku pojawiła się komiksowa impreza Złote Kurczaki, która będzie nagradzać tytułowym Złotym Kurczakiem niezależnych autorów komiksowych. Zwycięzcy są wyłaniani przez głosowanie i z pomocą jury. Do czterech z pięciu kategorii zakwalifikowały się dwa moje twory z 2013 roku: Młodzik oraz Rybka Śmierci. Do tego zauważono mój występ w 1zine "WALKA". Jeśli chcecie zagłosować, to można to zrobić tutaj. Pozdrawiam.

czwartek, 9 stycznia 2014

Specjale: Łukasz Opaliński


Ród Opalińskich, herbu Łodzia, istniał na kartach historii Rzeczypospolitej już od czasów królowej Bony. Pradziad Łukasza - Piotr, dawał nauki młodemu Zygmuntowi Augustowi, a jego ojciec Andrzej był ważnym możnowładcą i Marszałkiem Koronnym, sprzymierzeńcem Stefana Batorego. Sam Łukasz po starannym domowym wychowaniu został wysłany za granicę by dokończyć nauki. Gdy wrócił do kraju bawił na królewskim dworze, po czym gdy nadarzyła się okazja wyruszył na wojnę na Wołoszczyznę, gdzie mógł sprawdzić swoje umiejętności rycerskie. Potem po ojcu stał się kasztelanem Poznańskim, będąc od 1590 starostą Leżajskim. 


Pech chciał, że starostwo graniczyło z ziemiami Stadnickiego, który psocił się Opalińskiemu od początku. Przesunął kamienie graniczne starostwa leżajskiego, podkradając kilka mil gruntów, podstępem przywłaszczył sobie prawo do składu zboża w leżajskich spichlerzach, zajął bezprawnie kamieniołomy należące do Łukasza, zajechał włości Opalińskich, wypędził kupców z okolicy, plądrował wsie należące do starosty leżajskiego. Porywał i bił każdego, kto z Opalińskimi miał bliższy kontakt. Sprawę jeszcze zaogniał fakt, że żony obu magnatów się nienawidziły. Opaliński z początku szukał pokojowej drogi, składał pozwy i nawet próbował mediacji z Stadnickim. Nic to nie pomagało. Opaliński wyjechał z wojskiem i zaczął grabić ziemie Stadnickiego. Wojna rozpoczęła się na dobre. Krew za krew. Obaj panowie bliscy byli bliscy śmierci po kilka razy. Nawzajem grabili swoje włości przez dwa lata, aż Stadnicki zaczął skłaniać się do zgody. Zrobił to, ponieważ miał nadzieję wywołać rokosz, strącić Zygmunta III, a na króla powołać Gabriela Batorego. Robił to raczej gdyż wierzył, że z siłami z Siedmiogrodu rozprawi się z Opalińskim i ze swoimi wrogami, aniżeli z troski za kraj. Wiedząc, że z południa przybędą posiłki, Stadnicki cierpliwie czekał w jednej ze swych wsi. W tym czasie od psychotycznego magnata uciekali ludzie przyłączając się do Opalińskiego, który w końcu zaatakował . Stadnicki jednak chował się już w górach, uciekając tropicielom Opalińskiego. W końcu ludzie Diabła sprzedali miejsce jego pobytu, więc wysłano przeciwko niemu drużynę kozaków. Z początku Stadnicki myślał, że to nadchodzą posiłki z Siedmiogrodu, jednak kiedy się zorientował uciekł do pobliskiego lasu chowając się za kłodą. Znów uratowałby się, ale został dostrzeżony. Porąbano go, Tatarzyn odciął mu głowę, zwłoki dostarczono Opalińskiemu, który śmierć wolnego człowieka jakim był Stadnicki wziął na siebie. Wsadził jego ciało do beczki i podobno długo tak stało nie pochowane. Z okazji uwolnienia świata od Diabła Stadnickiego ufundował w Leżajsku bazylikę.

Łukasz miał trzy różne żony, z czego każda była wdową po innym możnym panie, przez co zawsze ślubem się bogacił. Choć wojna ze Stadnickim zrujnowała finansowo Opalińskiego, za wierność Zygmuntowi III, którego nawet zasłonił własną piersią podczas zamachu, otrzymał 15 starostw i funkcję Marszałka Koronnego. Podczas dwóch bezkrólewi gospodarzył wolnym elekcjom. Zmarł dostatnio w klasztorze bernardynów, obok bazyliki którą kazał zbudować. 

niedziela, 5 stycznia 2014

Specjal: Diabeł Stadnicki


Stanisław Stadnicki herbu Szreniawa. Kalwinista. W historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów wsławił się nadzwyczajnym warcholstwem, brutalnością i zuchwałością. Za udział w wojnach (bodajże z Moskwą) otrzymał od Polskiego Króla starostwo Zygwulskie, gdzieś na Inflantach, którego podobno nawet nie odwiedził. Mimo to poczuł się niedoceniony i wyjechał. Walczył przeciwko Turkom dowodząc wojskami węgierskimi, walczył przeciwko Polakom dowodząc wojskami austriackimi. Był posłem na sejm, stojąc w opozycji do Zamojskiego. Wziął udział w rokoszu Zebrzydowskiego jako jeden z przywódców. Jednak w ostatniej chwili gdy było już wiadomo, że zbrojne powstanie jest przegrane, wypiął się na rokoszan i wrócił z wojskiem do domu. Osiadł w Łańcucie, który otrzymał za długi od jakiejś szlachcianki. I tu zaczyna się jego historia o najazdach na sąsiadów. Siał popłoch gdziekolwiek się pojawiał. Terroryzował całą ziemię Przemyską, przez co zaczęto nazywać go Diabłem. Sam Stanisław nie przepadał za tym przezwiskiem. Pewnego razu trafiła kosa na kamień. Prywatna wojna, którą rozpoczął z leżajskim starostą Łukaszem Opalińskim skończyła się śmiercią Stadnickiego. Zabił go siepacz Opalińskiego - Tatarzyn Persa, który za ten czyn został nagrodzony szlachectwem. Warcholski żywot Stadnickiego nie jest niczym dziwnym. Łańcucki Diabeł pochodził z rodziny o awanturniczych tradycjach - jego matką była Barbara Zborowska, siostra Samuela.